Miasteczko Nonstead
Lubię kupować książki w marketach, bo zawsze można tam znaleźć coś ciekawego i na dodatek w atrakcyjnej cenie. "Miasteczko Nonstead" upolowałam w Auchan w krakowskiej Bonarce.
Z racji tego, że lubię czytać thrillery i kryminały zwróciłam uwagę na tą książkę. Widząc słowo strach na okładce jak i również "mroczny" opis na tylnej jej części stwierdziłam, że będzie to to, co lubię.
To Nonstead. To cholerne miasto kryje w sobie coś, co niszczy ludzi. Jeden po drugim.
Uwielbiam strach, Nie ma prawdziwszego uczucia od strachu. Ci, którzy uważają miłość za uczucie silniejsze nigdy się naprawdę nie bali.
że trudno będzie przestać czytać. No ale niestety, nie do końca tak to wyglądało.
Przeprowadzając się do Nonstead, bohater, z początku nieświadomie, staje się częścią nadprzyrodzonych zjawisk kierujących życiem miasteczka i jego mieszkańców. I oczywiście w miarę rozwoju akcji coraz bardziej angażuje się w rozwiązanie mrocznej zagadki.
Nie mogę powiedzieć, że książka była zła. Była przyzwoita. Przyjemnie się ją czytało. Choć jak już wspomniałam brakowało jej "tego czegoś". Napisana została prostym, ładnym językiem. Plusem dla mnie było również to, iż jest to twór Polaka. W ogóle nie przeszkadzało mi to, że akcja rozgrywała się w Stanach (w sumie to może i lepiej :)).
Największym minusem pozostaje brak napięcia. Odniosłam też wrażenie, że niektórym wydarzeniom, choć miały być ze sobą połączone, brakowało spójności. Pomysł na poprowadzenie akcji, cały nadprzyrodzony motyw, jest interesujący i naprawdę niewiele mu brakło do ideału.
Patrząc na całokształt, spokojnie można polecić "Miasteczko Nonstead". Każdy fan thrillera
i science fiction powinien znaleźć tutaj coś dla siebie.
Jak to mówią, pierwsze koty za płoty :) Początkowy post już za mną. Mam nadzieję, że zostanę tutaj na dłużej, choć znając mój zapał może to być za razem pierwszy i ostatni post.
Nie będę tutaj zamieszczać tylko i wyłącznie "recenzji". Jak nazwa bloga wskazuje będzie tutaj wszystko i nic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz